czwartek, 4 września 2014

test

czwartek, 19 września 2013

'Sołdat' Nikołaj Nikulin

  Wspomnienia żołnierza Armii Czerwonej. Wspomnienia opisujące prawdę, realizm, odczucia zwykłego człowieka nagle zwerbowanego do wojska, nie mającego żadnego przygotowania do tego typu zadania. Mającego nadzieję, że wojna, o której dochodzą słuchy, przejdzie obok.
  Swego rodzaju świadectwo, które burzy mit 'cudownej ojczyzny'.

  Książkę, pomimo, że to wspomnienia historycznych wydarzeń, czyta się z wielkim zaangażowaniem.
  Dosłowne i nie przebrane w opisach przeżycia z pierwszej linii frontu, opisy scen, obrazów, pomagają czytelnikowi zrozumieć rzeczywistość zdarzeń i choć w małym fragmencie wyobrazić sobie ogrom tragicznych przeżyć, zmuszanych do walki żołnierzy.

"Wojska szły do ataku popychane przez strach. Przerażające było spotkanie z Niemcami, z ich karabinami maszynowymi i czołgami, z całą tą ogniową maszynką do mielenia mięsa. Nie mniejszy strach wywoływała nieubłagana groźba egzekucji. Żeby utrzymać w posłuszeństwie amorficzną masę źle wyszkolonych żołnierzy, rozstrzeliwano przed walką. (...)"

"Dowództwo również było mało myślące: albo tępaki, albo męty zdolne jedynie do okrucieństwa. „Naprzód!” - i tyle. Dowódca mojego pułku piechoty w 311 Dywizji awansował na to stanowisko, jak mówiono, z funkcji dowódcy oddziału łaziebnopralniczego. Okazał się niezwykle uzdolniony w bezmyślnym prowadzeniu ludzi naprzód. Mnóstwo razy uśmiercał swoje oddziały, a w przerwach pił wódkę i tańczył cyganoczkę."

"(...) Żołnierze nie są zachwyceni, jak się komuś polepsza - oznajmił Szmul, przełykając ostatni kęs chleba. - Raczej na odwrót."

"Wielki Stalin, nieobarczony ani sumieniem, ani moralnością, ani przekonaniami religijnymi stworzył wielką partię, która zdeprawowała cały kraj i zdusiła wolną myśl. Stąd też nasz stosunek do człowieka. (...)"

" Zresztą, wojna zawsze była podłością, a armia - instrumentem zabójstwa. Nie ma wojen sprawiedliwych, wszystkie one są - mimo różnych uzasadnień - nieludzkie. Żołnierze zaś zawsze byli nawozem. Zwłaszcza w naszym wielkim mocarstwie i szczególnie w czasach socjalizmu. (...)"

" Powinieneś być gotów umierać nie tylko teraz, lecz stale. Dziś ci się udało, śmierć przeszła obok, ale jutro znów trzeba iść do ataku. Znów trzeba ginąć. I nie heroicznie, a bez pompy, bez orkiestry i przemówień, w brudzie, w smrodzie. Twojej śmierci nikt nie zauważy: legniesz w wielkim stosie trupów przy torach kolejowych i zgnijesz, zapomniany przez wszystkich (...)"

" Nie rozmyślaliśmy nad tym i nie szukaliśmy uzasadnień. Dalecy byliśmy od tego. Po prostu wstawało się i szło, dlatego że TRZEBA! Uprzejmie wysłuchiwaliśmy z ust politruków błogosławieństw na drogę; nieporadnej przeróbki tępych i pustych wstępniaków gazetowych - i szliśmy. Wcale nie zapaleni jakimiś ideami czy hasłami, a dlatego że TRZEBA."


" Ci, którzy zwyciężali; albo polegli na polu walki, albo rozpili się przytłoczeni powojennymi trudnościami. Bo przecież nie tylko wojna, ale i odbudowa kraju była na ich rachunek. Ci z nich, którzy jeszcze żyją, milczą, złamani. Zostali u władzy i zachowali siły inni; ci, co zaganiali ludzi do łagrów, ci, co zaganiali do bezmyślnych, krwawych ataków w czasie wojny. Oni mieli na ustach imię Stalina, oni i teraz krzyczą o tym. Nie było na pierwszej linii: „Za Stalina!” Komisarze; próbowali wbić nam to do głów, ale w czasie ataków komisarzy nie było."

" Jedzenia nie zawsze wystarczało. Oprócz tego, kto tylko mógł, kradł bez wstydu i wyrzutów sumienia. Żołnierz zaś powinien był to przemilczeć i cierpliwie znosić. Taki już jego los. Jednym słowem, jak zawsze bałagan i niedbalstwo."

" Po upływie wielu lat oceniam, że inaczej być nie mogło, ponieważ ta wojna różniła się od wszystkich naszych poprzednich wojen nie sposobem jej prowadzenia, a jedynie rozmachem. Uwidoczniła się nasza cecha narodowa: wykonywać wszystko maksymalnie źle przy maksymalnej utracie sił i środków."

" Było mu już wszystko jedno, jaka tam walka... Był głodny i przestraszony. Wszyscy przywykli: żołnierze - do umierania, dowództwo - do uśmiercania."

" Widok robił wrażenie. Gruby metal pancerzy czołgowych był przeszyty pociskami przeciwpancernymi. Warstwy stali rozerwane, skręcone w spiralę lub powyginane na podobieństwo postrzępionych płatków kwiatów. Niektóre czołgi rdzawe; spłonęły, na niektórych widać brunatną, zaschniętą krew, a na innych leżały jeszcze okaleczone zwłoki czołgistów..."




niedziela, 18 sierpnia 2013

niedziela, 26 maja 2013

'Chłopiec w pasiastej piżamie' John Boyne


  Pytania, które cisną się na usta, zadawane przez dziewięcioletniego chłopca.

  Powstało i zapewne powstanie wiele książek o obozach koncentracyjnych, tym razem historia opowiedziana oczami dziecka, które wychowując się w przykładnej niemieckiej rodzinie, mając za ojca komendanta w obozie, obserwuje z okna swojego pokoju życie za ogromnym drucianym płotem.
  Próba zrozumienia potrzeby stłoczenia tak wielkiej ilości 'sąsiadów' w jednym miejscu, sposobu ich życia. Prowadząc codzienne konwersacje z zaprzyjaźnionym chłopcem, mieszkającym 'po drugiej stronie', słuchając jego opowieści, próbuje dostrzec wspólne podobieństwa. Cieszy się, kiedy swoje małe, życiowe problemy, może porównać do problemów z opowieści przyjaciela, nie zdając sobie sprawy, jak głęboka przepaść dzieli ich wydającą się, podobną codzienność. 
  Całkowicie zagubiony, nie potrafiący się odnaleźć w dziejącej się wokół niego rzeczywistości, z pytaniami, na które dostaje znikome lub wymijające odpowiedzi.
  A jednocześnie budujący mądre i dojrzałe przemyślenia.
  Z drugiej strony ogromny tragizm losów ludzi, opowiadany ustami chłopca, który tylko we wspomnieniach pamięta jeszcze czasy beztroskiego dzieciństwa.
  
  Książka napisana prostym ale mądrym językiem, często zostawiająca puste miejsce pomiędzy wydarzeniami, wymagając przemyślenia i dopowiedzenia faktów pomiędzy wierszami.

  Czym zakończy się tak szybka i niespodziewana przyjaźń? Czy emanująca z chłopców niewinność pozwoli przetrwać Szmulowi ciężkie chwile i zagrać z Brunonem z piłkę w Berlinie?
  Jakie zakończenie dla tak niezwykłej przyjaźni przewiduje dla chłopców los?

"(...) Nauczę Cię nowego zwrot - rzekła. - To znaczy: fatalną sytuację musimy spożytkować jak najlepiej."

"Ciekawe, czemu ojciec przyjął pracę w tak paskudnym miejscu i na dodatek z tyloma sąsiadami? Przecież to kompletnie bez sensu."

"Smutni ludzie nie zawsze są zadowoleni, kiedy się ich o to pyta, choć niektórzy mówią o tym z własnej woli i zdarza się nieraz, że potem tak o swym nieszczęściu opowiadają miesiącami, w kółko (...)"

"(...) Żołnierze nie są zachwyceni, jak się komuś polepsza - oznajmił Szmul, przełykając ostatni kęs chleba. - Raczej na odwrót."