Książę na początku czytałam fragmentami, ponieważ zawsze coś mi przeszkadzało.
A to zbliżał się przystanek i trzeba było wysiąść, a to jakaś nowa książka pojawiła się w zasięgu ręki.
Ale tyle razy, ile odkładałam 'Pokój' na bok, z podwójną prędkością do niego wracałam.
Tej książki nie da się tak po prostu przeczytać. Towarzyszą jej wszelakie uczucia, łącznie z zaskoczeniem niedowierzaniem, podziwem, a nawet smutkiem i łzami.
A co tak przyciąga? Na początku nasuwa się pytanie: co takiego można zamieścić w książce, opowiadającej o matce i dziecku zamkniętych przez kilka lat w jednym pokoju, dla których jest on całym światem.
Dla chłopca Nazewnątrz istnieje tylko w telewizji i poprzez księżyc, jako buzia Pana Boga, widziana przez jedyne okienko w dachu ich pokoju. Ich przetrwanie uzależnione jest tylko od humorów więzionego ich oprawcy. Matka, która stara się, aby chłopiec pod każdym względem rozwinął się, jak dziecko wychowywane w normalnych warunkach, opierając się na telewizji, bajkach, książeczkach dla dzieci i własnych opowieściach ....
A przy tym niesamowita opowieść językiem pięcioletniego chłopca, spojrzenie na całość jego oczami.
Tej książki nie da się opisać, ją trzeba przeczytać, przeżyć i nie zapomnieć.
"(...) Myślę, że czas się rozprowadza po świecie cienko jak masło, po drogach i domach i placach zabaw i sklepach, tak że na każdym miejscu jest tylko troszkę rozsmarowanego czasu, a potem każdy musi pędzić do następnej porcji.
I tak samo jak patrzę na dzieci, to myślę, że dorośli ich nie lubią, nawet rodzice.
Mówią, że dzieci są śliczne i takie słodkie, każą dzieciom coś robić jeszcze raz, żeby mogli to sfotografować, ale nie chcą się z nimi tak naprawdę bawić, wolą pić kawę i rozmawiać z innymi dorosłymi.(...)"
A to zbliżał się przystanek i trzeba było wysiąść, a to jakaś nowa książka pojawiła się w zasięgu ręki.
Ale tyle razy, ile odkładałam 'Pokój' na bok, z podwójną prędkością do niego wracałam.
Tej książki nie da się tak po prostu przeczytać. Towarzyszą jej wszelakie uczucia, łącznie z zaskoczeniem niedowierzaniem, podziwem, a nawet smutkiem i łzami.
A co tak przyciąga? Na początku nasuwa się pytanie: co takiego można zamieścić w książce, opowiadającej o matce i dziecku zamkniętych przez kilka lat w jednym pokoju, dla których jest on całym światem.
Dla chłopca Nazewnątrz istnieje tylko w telewizji i poprzez księżyc, jako buzia Pana Boga, widziana przez jedyne okienko w dachu ich pokoju. Ich przetrwanie uzależnione jest tylko od humorów więzionego ich oprawcy. Matka, która stara się, aby chłopiec pod każdym względem rozwinął się, jak dziecko wychowywane w normalnych warunkach, opierając się na telewizji, bajkach, książeczkach dla dzieci i własnych opowieściach ....
A przy tym niesamowita opowieść językiem pięcioletniego chłopca, spojrzenie na całość jego oczami.
Tej książki nie da się opisać, ją trzeba przeczytać, przeżyć i nie zapomnieć.
"(...) Myślę, że czas się rozprowadza po świecie cienko jak masło, po drogach i domach i placach zabaw i sklepach, tak że na każdym miejscu jest tylko troszkę rozsmarowanego czasu, a potem każdy musi pędzić do następnej porcji.
I tak samo jak patrzę na dzieci, to myślę, że dorośli ich nie lubią, nawet rodzice.
Mówią, że dzieci są śliczne i takie słodkie, każą dzieciom coś robić jeszcze raz, żeby mogli to sfotografować, ale nie chcą się z nimi tak naprawdę bawić, wolą pić kawę i rozmawiać z innymi dorosłymi.(...)"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz